Gładką skórę twarzy i ciała chcemy mieć nie tylko w dniu ślubu ale przyznam, że ten wyjątkowy dzień skłania mnie do zrobienia wszystkiego żeby tak wyglądała.
Postanowiłam zawalczyć o to wcześniej.
Koniec jesieni, początek wiosny to idealny moment na terapię kwasem migdałowym. O wspaniałych właściwościach kwasów pisałam w poprzednich postach. Dwa miesiące przed ślubem to też idealny moment na wypróbowanie kwasu na sobie :)
Obawiałam się, że w Anglii będę miała problem z dostępem do kosmetyków profesjonalnych. Nic podobnego ! Polak potrafi a w UK jesteśmy prężną grupą - przedsiębiorczość kwitnie!
Znalazłam polską firmę w która w przystępnych cenach sprzedaje on-line.
Strona firmy jest w przebudowie stąd podaje link do strony na facebooku
Postawiłam na firmę
Norel i kwas migdałowy 40% z polihydroksykwasami (kwas laktobionowy i glukonolakton 10%)
Działanie kwasu zatrzymuje neutralizator. Pamiętajmy o tym przy realizacji zamówienia kiedy zdecydujemy się na przeprowadzenie zabiegu w domu.
Za zestaw z przesyłką zapłaciłam ok. 40 funtów.
Skąd ten wybór?
Migdałek i polihydroksykwasy to idealny wybór w przypadku skór naczyniowych i doskonała prewencja antystarzeniowa.
Informacji o kwasie nie chcę powielać stąd przekierowuję na stronę firmy Norel
Aktualnie jestem po 5 zabiegu i już zdaję relację :))
Zabiegi wykonywałam z tygodniową przerwą. Jest to moim zdaniem optymalny czas kiedy skóra się nieco złuszczy i uspokoi. Kwas nie działa agresywnie. Skóra łuszczy się delikatnie.
Dzień zabiegu. Wykonuję demakijaż i aplikuję kwas. Ten z Norela jest wyjątkowo bezpieczny ponieważ ma konsystencję gęstego żelu. Ja aplikowałam kwas samodzielnie w sposób w jaki aplikuję maseczkę czy peeling enzymatyczny. Gwarantuję Wam - kwas nie spłynie. Po 5 minutach aplikuję neutralizator.
Skóra w trakcie zabiegu nieco piecze. Jest to naturalne odczucie i bardzo indywidualne. Możemy skrócić czas zabiegu jeśli pieczenie powoduje Nasz dyskomfort.
Twarz krótko po zabiegu jest lekko napięta, rozjaśniona, promienna. Po zabiegu aplikuję serum z witaminą C.
Kolejne dni. Trzeci, czwarty dzień - skóra zaczyna się łuszczyć. Mogą pojawić się suche strupki których nie zdrapujemy bo może powstać ranka. Skóra w tym czasie nie wygląda za ładnie. Delikatne zmarszczki wydają się być jeszcze bardziej podkreślone. Podkład czy korektor nałożony na skórę w trakcie stosowania kwasów roluje się na twarzy. Efekt może demotywować ale - cierpliwości!
Pod koniec tygodnia skóra wygląda już ładnie i w tym momencie ciach - kolejny zabieg.
Napiszę Wam, że miałam wątpliwości w trakcie trwania zabiegów czy te wszystkie dobre opinie o kwasach są prawdziwe mimo, że sama jestem kosmetologiem.
Teraz wiem na pewno! Warto po - stokroć warto!
W trakcie zabiegów polecam stosować krem łagodzący. Ja stosowałam tylko serum z witaminą C i czułam na twarzy suchą warstwę napiętego naskórka. Nie polecę Wam konkretnej marki bo może macie swoje ulubione. Warto natomiast wybrać produkt z zawartością składników nawilżających i natłuszczających. Pamiętajmy, że do walki z suchą skórą potrzebne są także lipidy.
Efekty po 4 zabiegach:
- wyraźnie gładsza skóra, zmarszczki spłycone
- mniej widoczne zmiany naczyniowe
- zmniejszone pory
No Elegancja - Francja! Poezja- Malezja!
Zamierzam stosować kwas migdałowy do końca kwietnia tak żeby skóra miała miesiąc na pełną regenerację.
Wiem, że nie powinnam zachęcać do kupna kwasu osób które mają wątpliwości jak się z nim obchodzić dlatego zachęcam przede wszystkim do wizyt w salonach kosmetycznych.
Jednak - ten kwas i w tej formie moim zdaniem możecie przetestować też samodzielnie ;)
Co myślicie o zabiegach z użyciem kwasów?
Czy nie jest tak, że samo określenie 'kwas' kojarzy się z 'czymś' agresywnym stąd trochę boimy się je stosować?